Dlaczego trener reprezentacji Polski powinien walczyć o wygranie mundialu
Dlaczego trener reprezentacji Polski powinien walczyć o wygranie mundialu
Podczas ogłaszania szerokiej kadry na mundial 2022 trener reprezentacji Polski na pytanie o cele na mistrzostwa odpowiedział dokładnie tak:
”Cel podstawowy dla reprezentacji Polski na mistrzostwa świata? Żartowaliśmy przy stole, że Barbórkę i Mikołajki wypadałoby spędzić w Katarze. Tak byśmy chcieli, bo to by oznaczało, że wyszliśmy z grupy”.
Mikołajki są 6 grudnia i jest to ostatni dzień meczów rozgrywanych w ramach ⅛ finału. To oznacza, że dla trenera Michniewicza celem na mistrzostwa świata jest zaledwie wyjście z grupy i rozegranie pierwszego meczu play-off.
Jego zachowanie (dobór słów, pewność siebie itp.) wydaje się, że jest podobna do piłkarzy, jak i do dziennikarzy. Potwierdza to też jedna z sytuacji nagrana przez Łączy nas piłka, kiedy to mówił, że „ma nadzieję, że poprowadzi drużynę na mundialu, bo wydarzenia z przeszłości nie dają ku temu pewności”.
Oczywiście nigdy nie ma pewności, że zostaniesz na stanowisku, ale taka wypowiedź pokazuje, że nie jest pewny czy jego wyniki i styl gry wystarczają. Jednak w momencie, kiedy piszę ten post jest już praktycznie na 99% pewne, że trener Michniewicz będzie drużynę prowadzić na mistrzostwach w Katarze.
Dlatego teraz zastanówmy się, dlaczego podejście obecnego trenera reprezentacji jest krzywdzące i już na początku obniża to szansę na dobry wynik…

Żarty żartami…
Teoretycznie mogą być to tylko żarty (w takim kontekście Czesław Michniewicz trochę też się zachowywał we wszystkich wspomnianych wypowiedziach), ale w każdych słowach jest ukryte ziarno prawdy. Poza tym nie są to jedyne zdarzenia, po których można stwierdzić, że trener nie wierzy w ostateczny sukces z reprezentacją.
Kilka dni wcześniej podczas losowania par kwalifikacyjnych do ME 2024 Michniewicz podczas robienia sobie zdjęcia z pucharem powiedział mniej więcej coś takiego: „To jest coś, czego nigdy nie będziemy mieli”.
Swoją drogą takie zachowanie przypomina mi ludzi, którzy odpowiadają śmiechem na problemy, z którymi w ogóle nie potrafią sobie poradzić. Sam też pewnie tak robiłem.
Tylko zastanów się teraz nad jedną rzeczą. Myślisz, że trenerzy takich reprezentacji jak Francja, Hiszpania, czy choćby Włochy (na mundialu nie zagrają) powiedzieliby przed taką imprezą, że ich celem jest wyjście z grupy? No nie bardzo. Nie muszę tego nawet sprawdzać, bo po prostu te drużyny są zawsze opisywane jako faworyci. Same też pewnie wizualizują się na miejscu do ostatecznego sukcesu.
Oczywiście ciężko tutaj porównywać potencjał reprezentacji Polski do drużyn ze wspomnianych krajów, aczkolwiek to tylko pokazuje różnice w podejściu.

Kierowanie na porażkę
Według literatury psychologicznej istnieje takie pojęcie jak wizualizacja. Możesz robić to świadomie. Tak robi właśnie na przykład Robert Lewandowski. Sam wielokrotnie wspominał, że wizualizuje sobie swoje zachowania na boisku, strzały, podania, czy ruchy.
Pewnie równie świadomie myślał o wznoszeniu pucharu Ligi Mistrzów, ligi niemieckiej, czy hiszpańskiej. Stawiam, że w głowie widział siebie też z pucharami, które może zdobyć z reprezentacją Polski.
Ale czy on sam może je zdobyć?
No nie. Tutaj jest grupa ludzi.
A co jeśli mózg całej grupy, czyli trener Michniewicz też wizualizuje… tylko w innym kierunku? No bo czy dla Lewego dojście do ⅛ w jakichkolwiek rozgrywkach jest sukcesem? Wątpię!
A jaki może być efekt takich wizualizacji?
No raczej nie zwycięstwo na wielkim turnieju, skoro jako cel ustawiasz sobie ⅛… a potem zobaczymy, co da się zrobić.
Spójrzmy jeszcze w przeszłość bez gadania o psychologii. Czy takie zespoły jak Polska mogą osiągnąć sukces, grając przeciw lepszym i silniejszym?

Są drużyny, które wygrały wielką imprezę mimo deficytu potencjału
Grecja
Pierwsza na myśl przychodzi Grecja, która po prostu była przeciętną drużyną (i jestem pewien, że była znacznie słabszą ekipą np. od Polski 2016; 2022 też). Jednak ta Grecja była w stanie wygrać Mistrzostwa Europy w 2004 roku.
Według dziennikarza Mateusza Święcickiego (nagrał o tym wideo na Tik Toku), trener ściągał presję z Greków, powtarzając przed meczem, że oni już dużo zrobili i kolejny etap będzie po prostu czymś na plus.
Poniekąd zamienił słabość swojej drużyny w zalety. Otóż wiedział, że drużyna nie gra efektownie i skupił się na tym, żeby grała efektywnie. Finalnie było tak, że strzelali bramkę na 1:0 i po prostu bronili tego wyniku jak wściekłe psy. Ostatecznie na Euro 2004 w 6 meczach strzelili 7 bramek, tracąc przy tym 4.

Dania
W eliminacjach do ME 1992 Dania awansowała w sumie na farcie. Zajęła 2 miejsce w swojej grupie eliminacyjnej, jednak zwycięzcę tej grupy wykluczono z udziału w imprezie (Jugosławia za prowadzenie działań wojennych).
Historycznie Dania wydaje się drużyną o podobnym potencjale co reprezentacja Polski. To też sprawia, że nigdy nie miała siły najlepszych drużyn, które zawsze były wymieniane jako przyszli zwycięzcy.
Poniżej dołączam ich bilans w historii Mistrzostw Europy. Cztery razy solidny wynik, raz wybitny.


Portugalia
Gdyby w 2016 sędzia powtórzył tego karnego Błaszczykowskiego, to może tutaj byłby ktoś inny… xD
Portugalia na tamtych mistrzostwach nie wyglądała zbyt dobrze, ale wygrała. Przypominam sobie z tamtego czasu słynne wymachiwanie rękami Ronaldo przy linii bocznej.
Jego mindset był wręcz idealny. Grał wymarzony finał w reprezentacji swojego kraju i w trakcie meczu pojawiła się kontuzja. Chwilę był zawiedziony, ale potrafił wrócić na linię boczną i wspierać swoich partnerów podpowiadając i dopingując ich (wiedział, że to pomoże).
Zgodzisz się, że takie podejście prezentowane podczas całego turnieju zaowocowało właśnie awansem do finału i wygraniem go?
Myślisz, że Ronaldo podczas rozmów z innymi piłkarzami mówił, że ⅛ będzie sukcesem. Wątpię. Założę się, że reprezentanci Portugalii odkąd Ronaldo jest na najwyższym poziomie, zawsze rozmawiają o wygraniu każdej imprezy. Nawet jeśli są słabsi od innych drużyn.

Co komu szkodzi mówić, że chce wygrać…
Pamiętam jak w jednym starym talk-show ktoś mówił o Pudzianowskim, że ciągle sobie powtarza: „Jestem najlepszy, dam z siebie wszystko i wygram”. To było przedstawiane wtedy w prześmiewczy sposób.
Tak samo było, jak kiedyś zapytano Ronaldo, kto jest najlepszym piłkarzem świata i powiedział, że to on jest. Wtedy się śmiali z niego i mówili, że to Messi lepszy.
Czy takie podejście do każdych rozgrywek, w których brał udział (być może nie wygrał) kiedyś mu zaszkodziło? Mógł być zawiedziony po porażce, ale utrzymywał mental zwycięzcy.
A teraz wyobraź sobie pewną rzecz…
Michniewicz wychodzi na konferencję prasową i z jednym dziennikarzem przeprowadza taką rozmowę:
- Co chciałby Pan osiągnąć z reprezentacją Polski na tych mistrzostwach w Katarze?
- Jak to co? A po co się jedzie na mistrzostwa?
- Właśnie chciałbym dowiedzieć się tego od Pana.
- Planujemy wygrać każdy mecz.
- Czyli chciałby Pan przywieźć puchar?
- Tak.
- Myśli Pan, że to możliwe?
- Turniej jest rozgrywany o dziwnej porze roku. Organizmy i podejście wielu piłkarzy nie jest na to gotowe. Do tego warunki gry będą inne niż wszędzie gdzie gramy. Jeśli to wykorzystamy, możemy zaskoczyć.

Wykorzystaj nietypowe warunki na swoją korzyść
Takie zdanie jak wyżej znalazłbyś pewnie w Sztuce Wojny. Chociaż nie sprawdzałem, czy jest. Pamiętam, że w Formule 1 w podobny sposób kierownicy Red Bulla zawsze motywowali swoich mechaników, kiedy musieli radzić sobie z brakiem miejsca w garażach przy okazji GP Monako.
Właśnie taka lub podobna argumentacja może pomóc dwukrotnie. Po pierwsze ściąga presję z piłkarzy: jest wiele nowych zmiennych, które mogą wpłynąć na wynik. Nie trzeba tego naturalnie mówić do kamer, można tak ściągnąć presję z piłkarzy w szatni (podobnie robił trener Grecji).
Poza tym ta nieprzewidywalność turnieju, to według mnie najlepsza broń dla drużyn pokroju Polski, który mógłby wpłynąć na mindset piłkarzy… i wiarę w ostateczny sukces.
Oczywiście nie można polegać tylko na wizualizacji i warunkach turnieju, bo trzeba trenować i przygotować się taktycznie… ale bez odpowiedniego nastawienia historyczny sukces nie przyjdzie nigdy.